Tytuł oryginalny: "The Mysteries of Udolpho"
Pierwsze wydanie: 1794
Pierwsze wydanie polskie: 1977
Stron: TOM I - 371, TOM II - 348
Autor: Ann Radcliffe - jeżeli chcesz dowiedzieć się o niej czegoś więcej, kliknij TUTAJ.
Treść: Na uroczych brzegach Garonny, w prowincji Gaskonii (Francja), stała w roku 1584 posiadłość pana St. Aubert, w której wiódł on spokojne życie u boku ukochanej żony oraz wrażliwej na piękno świata córki Emilii. Wkrótce sielankę zakłóca śmierć pani St. Aubert oraz kłopoty zdrowotne ojca dziewczyny, będące bezpośrednią przyczyną wyruszenia w podróż po Italii, która na zawsze odmieni losy Emilii... Panna St. Aubert nie tylko pozna prawdziwe znaczenie słowa "miłość", ale także przeżyje mrożące krew w żyłach chwile w starym, nawiedzonym zamczysku oraz odkryje, dlaczego ojciec wraz z najcenniejszymi rzeczami trzyma miniaturę kobiety, do której Emilia wydaje się być wyjątkowo podobna...
Według Esy: Na samym początku muszę zaznaczyć, że "Tajemnice..." należą do tego rodzaju książek, które z całą pewnością nie spodobają się wszystkim. Po pierwsze - powieść "przetykana" jest fragmentami poezji. Muszę przyznać, że zdecydowanie wolę czytać prozę (może dlatego, że poezja wciąż kojarzy mi się z interpretacjami "pod klucz" z czasów liceum?), dlatego rozpoczynając moją przygodę u boku Emilii obawiałam się, że poezja może skutecznie mnie "odstraszyć", jednak na szczęście tak się nie stało. Fragmenty liryczne nie zawsze są powiązane bezpośrednio z akcją powieści, dlatego w ostateczności możemy spokojnie je opuszczać, choć osobiście nie musiałam tego robić, więc chyba "nie taki diabeł straszny, jak go malują" :) Po drugie - przez pierwsze 250 stron czytelnik jest "raczony" opisami przyrody. Przyznaję - gdyby nie fakt, że otoczenie, w którym czytałam "Tajemnice" było bardzo podobne do tego opisywanego w powieści i że z racji leniwej niedzieli i tak nie miałam nic ciekawszego w planach, pewnie oddałabym książkę do biblioteki bez zapoznania się z jej treścią, choć jedno muszę przyznać - krajobrazy opisywane są pięknym, zapadającym w pamięć językiem, którego próżno szukać w wielu współczesnych utworach i naprwadę potrafiły przenieść mnie do słonecznej Italii! Po trzecie - książka wymaga poświęcenia jej naprawdę sporej uwagi, ponieważ autorka "buduje" niezwykle skomplikowaną, ale zarazem przemyślaną historię, której rozwiązanie zaskoczyło mnie bardziej niż niejeden kryminał :)
Ann Radcliffe (źródło: Wikipedia) |
Czy powieści Ann Radcliffe straszą i teraz? Skłamałabym, gdybym odpowiedziała, że nie... :) Jestem pewna, że gdyby kiedyś powstała ekranizacja "Tajemnic...", na pewno nie odważyłabym się oglądnąć jej kiedy byłabym sama w ciemnych domu :) Za żadne skarby! ^^
Powieści nie da się przeczytać szybko i właśnie to jest jednym z jej atutów, ponieważ mamy szansę "przywiącać" się do bohaterów, którzy tak szybko nie ulecą z naszej pamięci :)
Czy książka nam się spodoba, zależy chyba jedynie od indywidualnych upodobań literackich :) Z mojej strony polecam ją zarówno miłośnikom zagadkowych historii z dreszczykiem, jak i wzruszających opowieści o miłości ;)
Na mapie świata stawiam kolejną czerwoną kropkę :) Jeżeli macie ochotę przyłączyć się do zaproponowanej przeze mnie literackiej podróży, to jest mi bardzo miło :) Proszę jedynie o wspomnienie o tym, że to ja coś takiego wymyśliłam :) Chętnie będę śledzić Waszą podróż :) Więcej o projekcie, możecie przeczytać TUTAJ :)
"-To tylko wiatr... to wiatr porusza całun, panienko. Nie zamknęłyśmy drzwi, o, proszę, jak się chwieje płomień lampy... To tylko wiatr...
Ledwie wymówiła te słowa, całun zaczął się poruszać silniej niż przedtem. Emilia, nieco zawstydzona swym strachem, podeszła znów do łóżka, pragnąc się przekonać, czy to tylko wiatr był powodem jej niepokoju. Aliści kiedy zajrzała między zasłony, całun poruszył się znowu i nagle pojawiła się na nim twarz ludzka."
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem" :)
Ja chyba zaryzykuję i zabiorę się za tę książkę. Też zwróciłam na nią uwagę podczas lektury jednej z książek Austen.
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę. Nie przepadam za poezją, pozostał mi uraz z liceum i te opisy przyrody mnie w pewnym stopniu zniechęcają. Jak Ci się podobało wspomniane "Opactwo Northanger"? Bardzo lubię powieści Jane Austen, ale tę książkę uważam za najsłabszą z tych, które do tej pory przeczytałam.
OdpowiedzUsuńDla mnie każda książka Jane Austen ma swój urok, ale moje ulubione to "Mansfield Park" i "Emma" :) O "Dumie i uprzedzeniu" nawet nie wspominam :)
UsuńA czytałaś Perswazje? Uwielbiam Jane Austen i nadal nie umiem wskazać swojej ulubionej. Każda za co innego
UsuńOooo Perswazje <3 Też czytałam i też bardzo lubię :) Właściwie to masz rację - trudno wskazać jedną ulubioną powieść Jane Austen :)
Usuńz tymi filmami na podstawie takich 'ramotek' to masz rację. Oglądałam wczoraj Kobietę w czerni i mało sobie zębów nie zjadłam. W ogóle horrorów nie ogladam, nie spodziewłam się, że to tak graficznie przedstawią, bałam się strasznie potem. A stara ze mnie baba. I taka głupia, chciałoby się dodać :-)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio oglądałam "Kobietę w czerni" :D Tyle, że z koleżanką ale i tak atmosfera opuszczonego domu na nas podziałała :) "Tajemnic zamku Udolpho" nie polecam czytać po zmroku - cały cas coś mi się wydawało :D Moja wyobraźnia czasami mnie przeraża :)
UsuńLubię poczuć dreszczyk emocji, chociaż takie rzeczy czytam dopóki nie zrobi się ciemno..:D
OdpowiedzUsuńJak kiedyś tą książkę gdzieś wypatrzę, to pewnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOpowieść z dreszczykiem, historia miłości- coś w sam raz dla mnie.
Zniechęca mnie może trochę, tak jak napisałaś długaśne opisy przyrody i ta poezja.
Mi się poezja kojarzy z rozkładaniem na czynniki pierwsze :P
pozdrawiam
http://czytelniadominiki.blogspot.com/
Ciekawa ta twoja akcja, 'Lata z ksiazka;
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, te czasy, tajemnice :) Może przeczytam :) Obserwuję i zapraszam do mnie: kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, ale mam pytanie do wnikliwej czytelniczki ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak bohaterowie podróżują przez Pireneje a jednocześnie mowa jest o Alpach? Może jestem niedokładnym czytelnikiem, ale nawet w książce którą wypożyczyłam z biblioteki ktoś długopisem przeprawił wyraz Alpy na Pireneje... Z kolei sprawdziłam fragment książki w oryginale i tam też są Pireneje i łańcuchy Alp. Możliwości jest kilka: 1. nie umiem czytać ze zrozumieniem; 2. Z Pirenejów widać szczyty Alp; 3. Nazewnictwo geograficzne zmieniło się z upływem czasu? Pomocy, nie daje mi to spokoju... :( Pozdrawiam Ola
PS. Książka mnie naprawdę urzekła, mimo tego przydługiego początku zanim dotarli do zamku. Uwielbiam taki klimat, a już stworzony w tamtych czasach to po prostu perełka! Mimo, że nie czytałam jeszcze powieści Jane Austen, właśnie Pani recenzja i filmik mnie zachęciły do tej lektury. Oby więcej takich perełek!
jordan shoes
OdpowiedzUsuńgoyard bag
goyard