Wczoraj pisałam Wam o mojej ulubionej trylogii, a dzisiaj nadeszła pora, aby zastanowić się nad tym, jaka książka wchodząca w skład serii zrobiła na mnie największe wrażenie. Zawsze podkreślam, że nie przepadam za czytaniem historii, które rozciągają się na kilka opasłych pozycji, bo zwyczajnie nie mam do nich cierpliwości. Nie lubię czekać, aż zostanie wydana kolejna część, aż ktoś łaskawie odda ją do biblioteki... Czasami robię jednak wyjątki. Jednym z nich jest cykl Remigiusza Mroza "Parabellum". Choć opisana w nim historia rozgrywa się podczas II wojny światowej, zadowoli nie tylko miłośników powieści z czołgami w tle, ale również osoby, które cenią sobie wciągający wątek miłosny, szybką i zaskakującą akcję oraz świetnie oddany koloryt tamtych czasów.
Do tej pory na rynku wydawniczym pojawiły się dwie części tego cyklu. Ciężko jest mi zdecydować, która z nich zrobiła na mnie większe wrażenie. Świetnie czytało mi się obie, choć nigdy nie przypuszczałam, że akurat taka na pozór "męska" historia przypadnie mi do gustu. Poniżej załączam link do mojej wideorecenzji sprzed roku. Znowu podkreślam, że teraz nagrałabym ją lepiej ;). Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z książkami Remigiusza Mroza, to serdecznie do tego zachęcam.
Tym razem trochę nie moja tematyka, wideorecenzja jest świetna, nie trzeba jej nagrywać jeszcze raz. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję. :-)
Ja jestem ogromnie ciekawa co też jest takiego w książkach Remigiusza Mroza, że zachwycają czytelników i pamiętam, że od czasu jak u Ciebie oglądałam tę recenzję, to po głowie chodzi mi przekonanie się na własnej skórze :) To mój plan na ten rok :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! :)
UsuńO kurcze.. Nigdy nie słyszałam, ale wydaje się być naprawdę ciekawa :) Myślę, ze przyjdzie na nią pora
OdpowiedzUsuń