Zaznaczę jeszcze, że bardzo chętnie dowiem się, jak Wy odpowiedzielibyście na konkretne pytanie.
Dzisiejsze pytanie z całą pewnością nie należy do łatwych. Przynajmniej dla mnie. Zazwyczaj nie sięgam dwa razy po tę samą książkę, bo najzwyczajniej w świecie wolę przeczytać coś nowego, poznać jak najwięcej niesamowitych historii. Wyjątki od tej reguły robię bardzo rzadko. Jestem w stanie wymienić tylko kilka pozycji, które przeczytałam dwukrotnie. Są to szkolne lektury - "Pan Tadeusz" i "Dziady".
Zastanawiając się nad odpowiedzią na dzisiejsze pytanie stanęłam przed moją domową biblioteczką. Przyznam się Wam, że byłam prawie stuprocentowo pewna, że na jej półkach nie znajdę rozwiązania. Na szczęście przypomniałam sobie o "Chamie" Elizy Orzeszkowej. Jest to jedyna pozycja, z którą zapoznałam się aż cztery razy. Ostatnio jakieś dwa tygodnie temu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że większości z Was Eliza Orzeszkowa kojarzy się pewnie przede wszystkim z "Nad Niemnem", a więc lekturą szkolną nie należącą do grona ulubionych książek uczniów. Być może właśnie dlatego wiele osób, kiedy zobaczy nazwisko Orzeszkowej na grzbiecie jakiejś powieści, najchętniej zamknęłoby oczy. Pamiętajcie o jednym - nawet jeżeli "Nad Niemnem" nie powaliło Was na kolana, warto sięgnąć po inne utwory tej pisarki - "Martę", "Dziurdziów" (czyta się jak dobry kryminał!), czy chociażby wspomnianego już "Chama".
Orzeszkowa opowiada w nim historię rybaka Pawła Kobyckiego, który postanawia wyratować od upadku moralnego służącą w pobliskim dworku Frankę. Nie zdradzę Wam oczywiście, czy historia zakończy się happy endem. Powiem jedynie, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Kiedy skończycie jej lekturę, cała opowieść nadal będzie siedziała w Waszej głowie i jeszcze przez długi czas nie pozwoli Wam o sobie zapomnieć. Jeżeli lubicie książki obyczajowo-psychologiczne, to myślę, że śmiało możecie rozejrzeć się właśnie za "Chamem". Ze swojej strony polecam. Za każdym razem strasznie go przeżywam, co mogą poświadczyć osoby, które znają mnie osobiście ;).
Ja więcej niż dwa razy "Mały Książę" Antoine De Saint Exupery :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa czasami czytam dwa razy książkę,tę ,która faktycznie mnie zaintrygowała;)
OdpowiedzUsuńJa również rzadko sięgam po jakąś książkę niż raz i tak samo jak u ciebie są to lektury szkolne. Nie żebym miała wybór, bo zmuszam się do ich czytania :/
OdpowiedzUsuńJa chyba nie mam takiej książki ;) Jest tyle książek, a życie takie krótkie. Nie mam czasu wracać do przeczytanej książki ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się przeczytać "Chama", bo bardzo cenię sobie klasykę. A jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie, jaką książkę przeczytałam więcej niż trzy razy, to na pewno odpowiedziałabym, że "Anię z Zielonego Wzgórza" :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Orzeszkową, na studiach czytałam wiele jej książek. Jednak każdą tylko jeden raz. Może kiedyś do nich wrócę ;)
OdpowiedzUsuńja czytałam ponad 10 razy serię Jeżycjady Musierowicz:)
OdpowiedzUsuńJak tak się głębiej zastanowię to chyba nie przeczytałam żadnej książki więcej niż jeden raz... jednak chętnie powracam do wybranych fragmentów takich książek jak "Oskar i Pani Róża", "Mały Książę" czy "Córka żołnierza nie płacze".
OdpowiedzUsuń"Cham" Orzeszkowej czeka na półce, więc jestem pewna, że po niego sięgnę.. podobnie zresztą sprawa ma się z "Nad Niemnem" i książką "Dziurdziowie".
Jestem w trakcie lektury "Pamiętnika Wacławy" Orzeszkowej (który zresztą widziałam dawno temu w Twoim stosiku i serdecznie Ci go polecam! ;)) i jestem bardzo miło zaskoczona jej twórczością, więc znajomość z nią będę kontynuować :)