Pan Piotr Rutkowski stworzył wciągającą, przyjemną opowieść. Kiedy zabierałam się za jej przeczytanie nie sądziłam, że spodoba mi się tak bardzo. Na kartach książki Staś Szatan, czyli główny bohater, przedstawia czytelnikowi historię swojego życia. Co ciekawe, rozpoczyna się ona jeszcze przed jego przyjściem na świat. Chłopiec poważnie zastanawia się nad tym, czy nie udusić się pępowiną i oszczędzić sobie stąpania po świecie, który jest przecież podporządkowany schematom i ideologiom. Świecie, w którym bardzo trudno jest być naturalnym, prawdziwym.
Staś Szatan mieszka w miejscowości Niebo. Przyznam, że takie zestawienie bardzo mi się spodobało. Zarówno główny bohater powieści, jak i pozostali, zostali przez pana Rutkowskiego nakreśleni bardzo dobrze. Są wiarygodni, niejednoznaczni, intrygujący i charakterystyczni na tyle, aby pamiętać o nich także po skończeniu lektury.
Przed rozpoczęciem czytania powieści "Adam i Ewa idą do Nieba" chyba najbardziej obawiałam się stylu, jakim będzie posługiwał się autor. Nie obyło się co prawda bez kilku "zawirowań" we fragmentach silnie filozoficznych, jednak myślę, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że pan Rutkowski posługuje się naprawdę dobrym warsztatem. Pisze lekko, ale nie infantylnie, więc dorosły czytelnik nie będzie czuł się niekomfortowo. Mam nadzieję, że swój potencjał autor "Adama i Ewy..." w pełni wykorzysta w kolejnych powieściach.
Gdyby pan Piotr Rutkowski nie postanowił do całej stworzonej przez siebie historii dodać metafizycznej otoczki, stworzyłby może nie wybitną, ale na pewno przyjemną opowieść, która przede wszystkim miałaby jasno określonego odbiorcę. Czytelnika szukającego dobrej książki obyczajowej, napisanej w nieszablonowy sposób. Patrząc na powieść, która leży teraz obok mnie, mam ogromny problem z określeniem czytelnika, z myślą o jakim została napisana. Po jej przeczytaniu w pełni usatysfakcjonowany nie będzie absolutnie nikt. Osoba, która zakupi ją ze względu na chęć odkrycia wartości ukrytych za światem przedstawionym, poczuje się nieco rozczarowana, bo prawdopodobnie nie będzie w stanie w wystarczającym stopniu zrozumieć tego, co między słowami chciał przekazać jej autor, choć wierzę, że miał dobre intencje. Podjęta przez pana Rutkowskiego tematyka powinna zostać przedstawiona w bardziej przemyślany sposób. Może nieco konkretniej? Po przeczytaniu powieści czułam ogromny niedosyt związany właśnie z tą warstwą.
Podczas czytania oprócz samego Stasia Szatana i historii jego życia, urzekły mnie ilustracje. Spodobały mi się do tego stopnia, że troszkę bliżej zainteresowałam się osobą ich autorki, czyli panią Kamilą Stankiewicz. Okazało się, że do tej pory przeczytałam przynajmniej kilka książek, przy tworzeniu których miała okazję pracować. Jeżeli chcecie pooglądać prześliczne ilustracje, to zachęcam do odwiedzenia jej strony (KLIK).
Podsumowując, mam nadzieję, że nie jest to ostatnia książka pana Rutkowskiego. Liczę jednak na to, że w kolejnej silniejszy akcent postawi albo na filozofię, albo na samą historię. Ustępstwa nie zawsze wychodzą na dobre. Warto przeczytać, ale tylko ze względu na Stasia Szatana i jego rodzinę ;).
Za książkę dziękuję autorowi. Fakt ten nie miał jednak wpływu na moją opinię.
Zgadzam się mamy na własnym podwórku wspaniałych autorów
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą książką, bo fabuła trafia do mnie :)
OdpowiedzUsuńkd 15
OdpowiedzUsuńgolden goose cyber monday
Travis Scott Jordan